czwartek, 12 lipca 2012

Przemoknięte do suchej nitki

Cześć wszystkim!

Na sam początek dzisiejszego postu mam pytanie. Czy któreś z Was kiedykolwiek marzyło o spacerze w deszczu, bądź ( w co szczerze wątpię ) w środku burzy? Jeśli tak to radzę Wam tego nie próbować. Mnie do dzisiejszego dnia też wydawało się, że taki spacer w deszczu to coś wspaniałego, ale szybko zmieniłam zdanie po dzisiejszej przygodzie.
  Poszłyśmy dzisiaj z mamą do sklepu ( Galaxy ). Poszłyśmy do empiku, gdzie dorwałam się do ostataniej części Harry'ego Pottera, aby przeczytać przynajmniej samą końcówkę. Zawsze tak mam przy ciekawej książce. Kiedy sięgam po nią pierwszy raz zawsze najpierw zaglądam na koniec.
Wyszłyśmy ze sklepu i poszłyśmy do reala. Potem zeszłyśmy na sam dół i tam wybrałam sobie urodzinowy prezent w postaci bransoletki, ale niestety muszę czekać do niedzieli, bo wtedy są moje 14-te urodziny. Kurcze, stara jestem. Kiedy wyszłyśmy z Galaxy lał deszcz. Nie padał, ale lał i to jak z oberwanej chmury. Myślałyśmy, żeby chwilę odczekać, ale ja wołam wyjść i zobaczyć jak to jest. W chwilę później już tego żałowałam. Miałam na sobie tylko jakiś marny sweter. Ani żadnego kaptura, ani parasolki. Dosłownie nic czym można by było się osłonić. Moja mama tak samo. Bylo strasznie zimno i czułam jak krople deszczu spływają mi po twarzy mimo, że głowę miałam pochyloną. Na prawdę bardzo nieprzyjemne uczucie. Nikomu nie polecam. No tak, ale to nie koniec. Uszłyśmy zaledwie pare metrów, kiedy zaczęło strasznie grzmieć. I znowu pomyślałyśmy, żeby gdzieś przeczekać, ale uznałyśmy, że zanim dojdziemy to jakiegoś budynku burza minie. I rzeczywiście, wydawało się, że wszystko poszło. Nawet deszcze przestał trochę padać, więc szłyśmy dalej. Przed moim domem jest mały park. Doszłyśmy do tego parku i wtedy o mało nie dostałam zawału. Tak huknęło, aż wydawało mi się, że to dosłownie koło nas tak walnęło. Pobiegłyśmy przez park jak najszybciej umiałyśmy i daję Wam słowo, jeszcze nigdy w takim tempie nie darłam do domu. Oczywiście pioruny dalej trzaskały, ale my biegłyśmy dalej. Kiedy dotarłam do kładki, prowadzącej do drzwi bloku poczułam, że to chyba najszczęśliwsza chwila w moim życiu. Jeszcze nigdy tak nie przestraszyłam się burzy. Chociaż kiedyś nad morzem przydarzyła mi się podobna sytuacja, ale i z nie udało się wybrnąć. Kiedy dotarłam do domu byłam tak mokra, że czułam się jak po myciu głowy, ale w ubraniach.;)
   Wczoraj razem z siostrą wieczorem, a właściwie w nocy ( ok.00:30 ) oglądałyśmy ostatnioą część Harry'ego Pottera - Insygnia Śmierci cz.2. Oglądałam ten film już niepirwszy raz, ale chyba wcześniej na mnie tak nie podziałał. Leżałam w łóżku z głową wpatrzoną w ekran laptopa, a łzy spływały mi po policzkach, jak po deszczu. ;)
Ryczałam na momentach takich, jak śmierć Snapa, lub kiedy Harry dowiedział się ze wspomnienia Snapa, że musi umrzeć, żeby pokonać Voldemorta i na tym jak pożegnał się z przyjaciółmi i poszedł do lasu, gdzie miał zginąć. Kiedy w lesie ukazały mu się duchy rodziców, Syriusza i innych przyjaciół. No po prostu nie mogłam. Chyba nigdy nie oglądałam piękniejszego filmu. Moim ulubionym momentem oczywiście było to, kiedy okazało się, że Voldemort wcale nie zabił Harry'ego tylko kawałek swojej duszy, ukryty w ciele chłopaka. Podobał mi się też sam konic. :)
Jak dla mnie nic nie może się równać z tym filmem. :D
   Aha, no właśnie. Miałam się pochwalić. Mam już nowe okulary. Tu macie kilka zdjęć.


stare okulary


ja w starych okularach


nowe okulary



i ja w nowych okularach ;P


PS. Wyszłam głupio, ale to mnie nie dziwi, ale wypadało coś umieścić.

A Wy jak myślicie? W których okularach mi lepiej?


Kończę i pozdrawiam. 

6 komentarzy:

  1. też uwielbiam Harrego ;d ja lubię spacerować w deszczu
    według mnie w drugich okularach lepiej - są takie w stylu retro, a ja kocham retro i wszystko, co z nim związane ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem Cię, miałam tak samo z koleżanką. Było duszno, wyszłyśmy na dwór, później zachmurzyło się ( zawsze marzyłam o tańcach w deszczu etc.) więc zostałyśmy, zaczęło padać. Zaczęłyśmy wariować gdy nagle zaczęło strasznie lać, krople były tak duże, że aż bolało kiedy na Ciebie spadały. Schowałyśmy się pod jakiś marny daszek, ale i tak na nas padało, bo było pod wiatr. Więc pędziłyśmy do domu, mokrutkie, rozmazane. Niby było fajnie, ale na następy dzień obudziłam się ze strasznym katarem (-,-) NIGDY WIĘCEJ.
    Co do okularów, w nowych wyglądasz bosko :)))
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: beeautydreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja wypowiedź nie jest ani trochę spójna, hahaha. "zaczęło", same błędy językowe. Przepraszam :C

      Usuń
  3. drugie okularki o wiele lepsze;) ja tez strasznie boję się burzy i też kocham harrego <33
    zapraszam do mnie i obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze!
Pozdrawiam, Eingharp!