czwartek, 29 listopada 2012

Gramy!

Hej!
Wczoraj jakoś się tak złożyło, że pomimo przyjścia do domu o godzinie 15 nie dałam rady napisać posta. Najpierw przez około 1,5 godziny gniłam przed telewizorem, a potem użerałam się z lekcjami, których i tak w końcu nie zrobiłam w całości. ;) Mimo to miałam całkiem przyjemny dzień w szkole. Zamiast plastyki mieliśmy zastępstwo z panią od hiszpańskiego, ale z racji tego, że jakaś część klasy była na alfiku matematycznym i nie mieliśmy ze sobą książek do języka, graliśmy w hiszpańską grę. W "zespole" byłam z dwoma dziewczynami i z trzema chłopakami. Było super. Najpierw próbowaliśmy rzucać naraz 8 kostkami i poruszać się zgodnie i ilością wyrzuconych oczek, a potem narysowaliśmy swoją własną grę. Oczywiście nam, dziewczynom nie przysługiwały takie same prawa jak naszym kolegom. ;) Otóż najpierw narysowaliśmy na co drugim polu "śmierć", a potem część przekreśliliśmy, ale okazało się, że dziewczyny pola te dalej obowiązują. Hehe. Naparwdę bardzo "zabawnie" było się cofać co chwilę na start. xD
Jutro piątek, a ja nie wiem co mam ze sobą zrobić. Znowu mamy skrócone lekcje i planowałam, że po prostu wcześniej wrócę do domu, ale mam ochotę gdzieś się jeszcze przejść. Jakoś nie chce mi się siedzieć w domu.
Nowej fryzury jeszcze nie mam, ale umówiłam się na sobotę. :) Jak narazie lecę zjeść obiad i zabiorę się za jakieś lekcje, a potem... zobaczy się. :)
Pozdrawiam wszystkich, papa!

wtorek, 27 listopada 2012

Uawaga! 2 M gra w siatke!!!

... czyli my, dziewczyny i nasz wf. :)
Tak, nie ma to jak widok grupki rozchichotanych "bab", grających w siatkówkę. Uwierzcie mi, moje dziewczyny z klasy, a już w szczególności ja, na pewno nie zdobędą medalu za siatkówkę. :) Oczywiście są takie, co to potrafią, ale większość to po prostu jeden wielki żart! :D Krótko mówiąc ja i moje koleżanki popisałyśmy się dzisiaj na wf umiejętnością gry w siatkę, że ho ho. Między innymi wyglądało to tak:
1. Leci piłka.
2. Dziewczyny stojące najbliżej siatki podbiegają, żeby ją złapać.
3. Odbiją raz, albo dwa, ale piłka nie poleci tam, gdzie powinna. ;) 
4. Wszystkie wybuchają śmiechem. 
Tak więc widzicie, że na naszym wf-ie nigdy nie jest nudno. :D A pro po, to w piątek znowu nam go odwołali i wracamy dwie godziny wcześniej do domu. Oprócz tego, zamiast geografii mamy religię, z czego bardzo się cieszę, bo byłam pewna, że pani z geo zrobi nam kartkówkę. I jakby tego dobrego było za mało, w czwartek mamy tylko jedną matematykę, ale za to dwie historie. Hurra! No cóż, kolejne dni zapowiadają się w miarę spokojnie i mam nadzieję, że nie ulegnie to zmianie. :)
O ile pozwoli mi na to czas, postaram się jutro coś jeszcze napisać. 
Trzymajcie się, papa!

poniedziałek, 26 listopada 2012

Decyzja

Decyzja zapadła... Idę ściąć włosy!!!

A tak w ogóle to cześć. :)
No więc tak, rzeczywiście mam zamiar (najprawdopodobniej w czwartek) wybrać się do fryzjera, aby trochę skrócić te moje kudełki. xD Tak naprawdę zdecydowałam się na to, kiedy zobaczyłam jak genialnie wygląda pewna blogerka, właśnie po skróceniu włosów i uznałam, że ja też takie chcę! Już od jakiegoś czasu to za mną chodziło, ale jakoś wcześniej nie miałam odwagi się na zdecydować. Teraz nie ma już odwrotu, bo jestem pewna na 1 000 000 procent, bo obecna fryzura zaczyna mnie już denerwować; porozdwajane końcówki i do tego coraz częściej potargane włosy, które trzeba związać w kucyk, bo przy rozpuszczonych nie wygląda to zaciekawie. Właściwie nic specjalnego nie będę z nimi robić. Chcę je tylko trochę skrócić, bez żadnego cieniowania, grzywki itd. Tak, jak teraz mam włosy za ramiona to chciałabym mieć takie... hmmm, w sumie to nie wiem, jak mam to wytłumaczyć, ale najbardziej odpowiadałoby mi, żeby sięgały takiej długości tak, jak się kończy szyja i zaczyna bark. No cóż, mam nadzieję, że wytłumaczyłam to w miarę logicznie. Hehe. xD Nie to, żeby coś nie pasowało mi w długich włosach, bo zawsze marzyłam o takich strasznie długich, ale chciałabym zobaczyć, jak wyglądam w krótszych i przede wszystkim szukam jakiejś zmiany w wyglądzie. Mam nadzieję, że na lepsze. :)
A tak ogólnie w szkole nic nowego. Dostałam 5- z tej kartkówki z biologii i strasznie  się cieszę. Może jednak uda mi się złapać tą piątkę na semestr. A z fizyki jak nic nie ogarniałam, tak dalej nic nie ogarniam. ;) No trudo, jedni są lepsi z historii i biologii, a inni z fizyki i matematyki. Mimo wszystko będę się musiała jakoś tego nauczyć, bo za tydzień sprawdzian, a mi wychodzi dwója na semestr. ;) No, mam nadzieję, że jakoś to będzie.
Jutro hiszpański i tym samym sprawdzian,  z czego się dość cieszę, bo rozumiem cały temat, więc mam nadzieję, że nie będzie tak źle. Idę się jeszcze trochę pouczyć, bo trochę szkoda to zawalić, jak na semestr wychodzi mi 3/4, ale ponoć bardziej 4. :)
Idę, trzymajcie się papa!

sobota, 24 listopada 2012

Czy ja lubie sobote?

Hej!
Dzisiejsza sobota jest o wiele lepsza, niż ta w zeszłym tygodniu. Czemu? Sama nie wiem, po prostu tak jakoś mam lepszy humor i w ogóle. Może Was to zdziwić, ale tak naprawdę wcale nie jestem miłośniczką weekendów. Lubię chodzić do szkoły. Ciekawe czym to jest spowodowane. ;) Może tym, że bardzo lubię moją klasę i dobrze się czuję w ich towarzystwie? Chyba tak. Ale mimo tego weekendy też się przydają. :)
Coraz częściej zaczynam dochodzić do wniosku, że czasem wolę spędzać czas z chłopakami z mojej klasy, niż z dziewczynami. Oczywiście mam swoje koleżanki i w ogóle i rzeczywiście większość czasu spędzam z nimi, ale przez to, że przesiadłam się do chłopaków na hiszpańskim zdaję sobie sprawę, że lubię, a nawet bardzo lubię spędzać z nimi czas, a chłopaków w klasie mam naprawdę fajnych i mam nadzieję, że prędko nie zmienię zdania. :)
Wczoraj kończyłam dwie godziny wcześniej, bo nie miałam wf-ów. Sprawdzianów jako takich nie miałam, nie licząc kartkówki z biologii. Kartkówka obejmowała temat związków organicznych o ile się orientuję, czyli białka, tłuszcze, cukry itp. Materiału było całkiem sporo, ponieważ nasza biolożka rozszerza nam tematy z książki poprzez podawanie nam pojęć, jak na pierwszym roku medycyny. Mimo to udało mi się wykuć temat i kartkówka poszła mi całkiem nieźle. Powiedziałabym, że bardzo dobrze, ale boję się zapeszyć. ;) Zobaczymy.
Dzisiaj nic takiego znowu nie robiłam. Byłam w sklepie i kupiłam sobie bardzo fajną czapkę. Muszę jeszcze tylko odrobić jakieś lekcje, a potem zabieram się za robienie pierników. W najbliższym czasie będę się musiała jeszcze wybrać po jakieś zakupy świąteczne. Już się nie mogę doczekać. Uwielbiam takie rzeczy. :)
Mam nadzieję, że Wam też dzień dobrze mija.
Pozdrawiam serdecznie.


czwartek, 22 listopada 2012

Powrót

  Hej! Mam nadzieję, że już ostatni raz piszę do Was, że postaram się częściej tu wpadać i że ta obietnica w końcu się spełni. Czasu mam niewiele, a jak już go trochę mam to jakoś nie mam ochoty wchodzić i pisać, bo boję się, że jak zacznę to będę długo pisać, a tu jeszcze trzeba coś odrobić, czegoś się nauczyć i tak dalej, i tak dalej. Normalnie czasem można zwariować. Umówmy się tak, że postaram się pisać ok 3 razy w tygodniu. Nie powiem dokładnie w jakie dni, bo to wszystko zależy od ilości wolnego czasu. Czasem będę też dodawać listę 5 piosenek, które najbardziej mi się w ostatnim czasie spodobały, czyli potocznie nazywane przeze mnie "piątki". Takie listy będę zamieszczać raz w tygodniu, albo jakoś tak. Zależy. :)
  "Sprawy organizacyjne" mam już za sobą, więc teraz mogę wspomnieć coś o tym, co robiłam przez ostatni tydzień. W sumie to się można domyślić; szkoła, lekcje, znajomi itp. W weekend nocowała u mnie Martyna i oglądałyśmy "Rec 3 Geneza". Całkiem fajny film, choć trochę krwawy. Oprócz tego to żadnych nowości nie mam. Na koniec mogę jeszcze wstawić pierwszą "piątkę".
PS. Może jutro, jak się trochę ogarnę wstawię jakieś fotki. ;P

Piątka
 
5. Summertime Sadness ( Lana Del Rey ) - click
4. She Wolf ( David Guetta ft. Sia ) - click
3. Don't You Worry Child ( Swedish house mafia feat. John Martin ) - click
2. 1000 m nad ziemią ( Mrozu ) - click
1. Trying Not To Love You ( Nickelback ) - click
 
To tyle na dzisiaj. Miłego słuchania. :)
Eingharp
 
eingharp-blog.blogspot.com

piątek, 9 listopada 2012

Dzien jak codzien

Hej!
Tak masakrycznie mi się nudzi, że nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nic ciekawego się u mnie przez ostatnie dni nie działo, więc może po prostu opowiem Wam trochę o dzisiejszym dniu.

Rano jak zwykle wstałam, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Zaczynaliśmy dzisiaj dwoma hiszpańskimi, więc było wesoło. W ciągu ostatnich dni robiliśmy jakieś zadanie w parach i ze względu na moje przydzielenie przesiadłam się obok chłopaków i tam już zostałam. Jest nawet lepiej, niż tam gdzie siedziałam dotychczas, bo w mojej klasie są naprawdę porąbani ( w pozytywnym tego słowa znaczeniu ) chłopacy, więc na lekcjach się nie nudzę i mam do tego kupę śmiechu. xD Dzisiaj na przykład robiliśmy kotyliony, dla koleżanek z klasy na Dzień Niepodległości. Geografii nie było, więc mieliśmy dwie religie. Nawet polubiłam ten przedmiot, ponieważ jest to w jakimś rodzaju odpoczynek. Praktycznie przez całą lekcje rozmawiamy, czasem coś zapiszemy, a tak naprawdę cała godzina jest praktycznie wolna. Mówiąc wolna, mam na myśli, że nie trzeba specjalnie się wysilać z myśleniem, a to mnie czasem denerwuje. xD Mam zamiar wziąć udział w konkursie z religii. Nie to, żebym była jakoś przesadnie religijna, ale jest to dobra szansa na załapanie piątki, a nawet szóstki.
Potem mieliśmy biologię, a ze względu na to, że dziewczyny z liceum robiły jakąś prezentację, ja i Weronika znowu zostałyśmy bez ławki. Prawie wszystko było pozajmowane, więc usiadłam koło Michała, a Wercia na  miejscu obok Kasi, którego wcześniej żadna z nas nie zauważyła. Pod tej lekcji poszliśmy na apel, który odbywał się na korytarzu i trwał z jakieś 15 minut. Ogólnie jestem za to ogromnie wdzięczna organizatorom, bo nie cierpię takich zbiorowisk. Akurat nam się poszczęściło, bo staliśmy w miejscu, gdzie za nami była ławka, a ja z Kasią stałam na samym tyle, więc mogłyśmy sobie usiąść. No, właściwie to Kasia mogła, a ja usiadłam jej na kolanach, bo chłopacy usiedli obok i jak zwykle się wydurniali. ;) Parę razy stawałam na ławce i udało mi się nawet zobaczyć fragment prezentacji na drugim końcu korytarza. Hehe. :D Na informatyce, jak zwykle nic nie ogarniałam, bo facet kazał nam przepisywać jakieś teksty i coś z nimi robić, ale nie należało to do najłatwiejszych zadań. Teraz trochę się boję, że dostałam jedynkę, bo pan kazał nam to kończyć na przerwie, a ja ponieważ nic nie kumałam wyłączyłam komputer i wyszłam. Mam nadzieję, że mnie nie zauważył... ;)
Miałam też pisać dzisiaj kartkówkę z hiszpańskiego, ale pani jej nie skserowała i mogę pisać za tydzień. Najlepsze jest to, że moja grupa pisała ją jakiś miesiąc temu. ;) Ale mogę szczerze powiedzieć, że nasza pani od hiszpańskiego zdecydowanie należy do najlepszych nauczycielek w szkole. :D Po lekcjach poszłam z Grazdą i Hanią do kaskady, a potem przeokropnie zmęczona wróciłam do domu. Byłam tak padnięta, że o mało nie usnęłam przy stole. :)
A jak Wam minął dzisiejszy dzień? Mam nadzieję, że wszystko u Was ok. Pozdrawiam serdecznie i papa!


Eingharp

eingharp-blog.blogspot.com