wtorek, 31 lipca 2012

Spryciarze.pl

Cześć!

Od wczoraj jestem już w domu i wszystko wróciło do normy. Tak właściwie do ''wakacyjnej'' normy, bo w roku szkolnym już w ogóle będzie całkiem inaczej. Dzisiaj rano byłam na rehabilitacji, potem wróciłam na chwilkę do domu i znowu musiałam jechać, tym razem na zastrzyki odczulające. Ten dzień minął tak szybko, że nawet się nie spostrzegłam, a była już 18. Czas zleciał mi tak na zastrzykach, bo spędziłam tam jakieś dwie godziny. Niestety nieczęsto się zdarza, żebym weszła do gabinetu na umówioną godzinę. Chociaż miało to również swoją pozytywną stronę, bo przeczytałam dwa rozdziały Harry'ego, a w domu ciężko mi się za to zabrać. Tak, komputer jest jednym ze sprawców. No więc, po dwóch godzinach wróciłam wreszcie do domu i pracuję nad drobnymi zmianami na blogu. Kombinowałam i kombinowałam, ale skończyło się na tym, że zmieniłam jedynie tytuł i opis. Na pewno to zauważyliście. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Na jutro umówiłam się z Martyną. Mamy zamiar pojechać na Turzyn. Jest tam bardzo fajny sklepik z biżuterią i wieloma innymi akcesoriami. Mam zamiar również kupić książkę w empiku, a tak dokładniej piątą część Harry'ego Pottera ( Harry Potter i Zakon Feniksa ). Może coś fajnego wpadnie mi w oko. O masz! Prawie zapomniałam napisać Wam o najważniejszym. O tym, do czego odnosi się tytuł posta. Przekopując internet znalazłam bardzo fajną stronę Spryciarze.pl . Jest tam wiele przepisów na pospolite, a także najdziwacznijesze potrawy jakie kiedykolwiek widziałam na oczy, ale to nie wszystko. Są też najróżniejsze pomysły na dzieła z papieru i origami. Serdecznie zachęcam do zajrzenia na stronę, bo z pewnością każdy znajdzie tam coś dla siebie. Mnie osobiście zainteresowały te przepisy:
click
click
Na koniec pokażę Wam jeszcze kartkę, którą dostałam od kuzynki z gór.

mam nadzieję, że się Wam podoba :D

Ja już będę uciekać, papa!

poniedziałek, 30 lipca 2012

Dużo tego...

Siemka!

Jestem już w domu, więc mogę wrzucić zdjęcia, a także opisać mój cały pobyt u Dagmary. :)

Środa - Przyjazd
Po przyjeździe do Dagi opisałam Wam tamtejszy dzień, więc nie będę tego robić drugi raz, więc na początek tylko tyle.

z Dagą

od lewej:
Niniu ( Wiktoria ) Daga i Ja


kapelusz - kupiony nad morzem ;)
koszulka - Terranova
spodenki - Pepco
sandały - ?



głową w dół!!!

:D

Czwartek - Ognisko, śpiewy, głupawka i ...
Na czwartek z razem z dziewczynami zaplanowałyśmy spanie w namiocie. Daga, Niuniu i Patrycja już w nim spały, ale ja miałam spać pierwszy raz. To był dość długi i skomplikowany dzień, więc zacznę od początku. Wstałyśmy rano, posiedziałyśmy trochę i Dagi i wyszłyśmy do babci. W trakcie drogi, Dagmara kapnęła się, że nie ma kostiumu kąpielowego, a na działce był rozstawiony basen ( mały, ale był ), więc wróciłyśmy do niej po strój. Potem poszłyśmy do babci, gdzie potem dołączyła do nas Patrycja. Początkowe plany były takie, że pójdziemy najpierw na działkę, a potem wrócimy po Chestera, który też miał z nami spać i wtedy się spakujemy, ale postanowiłyśmy od razu zabrać nasze rzeczy. Także razem z Patrcyją i Wiką poszłyśmy z Dagą do niej i spakowałyśmy się na ''biwak''. Kiedy już naładowałyśmy do pełna plecaki, poszłyśmy do Patrycji. Tam dziewczyny wydrukowały tekty piosenek, które śpiewały ostatnim razem i znowu ruszyłyśmy do babci po psa. Kiedy już weszłyśmy do domu przypomniało mi się, że zapomniałam zabrać leków na alergię, więc wzięłam Dagę i poleciałyśmy do niej. Na szczęście potem poszłyśmy już prosto na działkę, bez żadnego kręcenia. Na działce była Majka, która robiła sporo huku, więc namówiłyśmy moją i Dagi mamę, żebyśmy wybrały się nad jezioro. Zgodziły się. Przebrałyśmy się w stroje, ponownie zapakowałyśmy plecaki w potrzebne rzeczy i ruszyłyśmy. Musiałyśmy naściemniać Majce, że idziemy do domu po stroje, bo byłby straszny krzyk. Nad jeziorem było super. Skakałyśmy z pomostu i nawet woda była całkiem ciepła. W niektórych miejscach nawet gorąca. :) Na pomoście ''urzędowała'' grupka chłopaków, którzy wrzucali wszystkich do wody. Zanim się spostrzegłam Patrycja była w wodzie. Z Dagmarą i Niuniu było tak samo, ale ja kiedy tylko usłyszałam słowa ''Wrzuć te dwie!'' to natychmiast skakałam sama. Mimo wszystko kąpiel się udała. :) Po jakiejś godzinie zebrałyśmy się i wróciłyśmy na działkę. Grzesiu ( tata Wiktorii ) zrobił grilla, więc od razu po powrocie zabrałyśmy się na szamanie. Chyba jakieś pół godziny po naszym przyjściu babcia zaczęła wołać Majkę, żeby się ubrała ( oczywiście latała w samych majtkach ;) ), bo idą do domu. Majka, choć strasznie płacząc poszła wreszcie do domu, a my zaczęłyśmy ''imprezę''. Patrycja przyniosła kalambury, więc miałyśmy ubaw po pachy. Grzesiu był chyba najlepszy. Rozpaliliśmy ognisko i graliśmy tak do późna w nocy, a kiedy skończyły nam się karty sami wymyślaliśmy zagadki. Na działce było mnóstwo jabłek, więc wpadłyśmy na pomysł, żeby upiec je w ognisku. Nawet było to smaczne, ale potem przeszłyśmy na ziemniaki. ;) Dochodziła chyba dwunasta, albo nawet pierwsza, kiedy zaczęliśmy się zbierać do spania. Grzesiek przed tym nastraszył mnie facetem z maczetą z filmu ''Piątek 13-ego'' i zaczęłam już żałować, że przyszłam spać do namiotu. Trochę ze mnie panikara, ale cóż poradzę. ;) Postanowiłam go nie słuchać, więc poszłam przebrać się w pseudo-piżamę. Chwilę później dołączyły do mnie dziewczyny, a potem wpakowałyśmy się już do namiotu. Byłam nieźle padnięta, więc w miarę szybko usnęłam, w czasie kiedy Daga i Patrcja nawet nie chciały o tym słyszeć. ;)

 od lewej:
Niuniu, Daga i Patrycja

 a tu ja :D

 już po pływaniu :)





 Patrycja na huśtawce Majki

Daga, podczas gry w kalambury




pieczone jabłko XD

Piątek - Topienie
Obudziłam się jakoś w nocy, nie mam pojęcia, która to mogła być godzina. Zobaczyłam tylko Dagę podnoszącą się powoli i rozglądającą się po namiocie. Kiedy zobaczyła, że wszystkie śpimy, sama się położyła, a potem ja też odleciałam. Wstałam o 5:30 rano! Ale i tak najlepsze jest to, że byłam wyspana. :D Poleżałam trochę, a potem przyszła mama Niuniu, żeby zabrać Chestera. Znów usnęłam i obudziłam się o 8:30. Była to na pewno normalniejsza pora, niż ta poprzednia. :) Znowu przyszła ciotka. Tym razem po to, żeby zabrać Wiktorię, która jechała tego dnia z dziadkami nad morze. Daga też już wstała. Pogadałyśmy chwilę, a potem ciocia przyniosła nam śniadanie i postanowiłyśmy wyjść z namiotu. Po chwili po Niuniu przyjechali dziadkowie i pojechała, a my ubrałyśmy się i wróciłyśmy do domu, a konkretnie do babci.

przed wyjściem


Posiedziałam trochę u babci, a potem poszła na działkę. Postanowiłam zaszaleć i wykąpałam się z Majką w mini-basenie. ;) Było nawet ok, gdyby nie to, że młoda próbowała mnie utopić. Właściwie sama się o to prosiłam, ale hej, nie musiała mnie słuchać... ;) Potem wróciłam do babci, a potem przyszła Daga. Tego dnia już za wiele się nie działo. Nawet wieczorem nie chciało mi się nieczego oglądać, więc zerknęłam tylko na rozpoczęcie Igrzysk Olimpijskich ( chyba nie pomyliłam dni, co nie? ), a potem przeczytałam kilka rozdziałów Harry'ego Pottera, obudziłam Dagę, któa chyba przysnęła przed telewizorem i poszłyśmy spać.

Sobota - Jezioro, czy spryskiwacze
W sobotę znów planowałyśmy pójście nad jezioro, więc po południu poszłyśmy na działkę, a potem na miejskie, ale niestety od rana zbierało się na burzę. Zanim zdążyłyśmy dojść zaczęło lekko grzmieć i postanowiłyśmy zawrócić. Na działce miałyśmy wykąpać się w basenie, ale jak zobaczyłysmy jaki pływa tam syf, wolałyśmy zrezgynować. Dlategoteż podłączyłyśmy węża ogrodowego do takiego, hmmm jakby to nazwać, kwiatka, który opriskiwał nas wodą. Nie było to jezioro, ale dobre i to. ;)

z kotem <3

( przepraszam, ale nie wiem dlaczego się krzywo wgrało )
sukienka - Terranova
japonki - Auchan

Niedziela - Nadrabianie dzieciństwa
No więc, rano się obudziłam, włączyłam telewizor i zobaczyłam, że leci ''Król lew 2''. Nie chciało mi się tego oglądać, bo nigdy tego na oczy nie widziałam, ale Daga przekonywała mnie, że to fajne, więc chciałam zobaczyć. Szczerze, to nawet mnie wciągnął. :D


Poszłam do babci, pomęczyłam trochę kota i chyba nic po za tym się nie działo. ;)


 kosmita ze świecącymi oczami XD


hue hue, kot na lodówce

Acha, zapomniałam!!! Przecież wczoraj jeszcze Daga robiła mega tosta z kilkoma warstwami sera, także toster nie chciał się zamknąć. Musiałyśmy na nim postawić małą budowlę...



rozłożona kostka rubika

Niedziela - Ogromniaste lody!
Dzisiaj wybrałyśmy się z Dagą na wielkie lody.




Ten dzień streściłam bardzo, bardzo króko, bo musze już lecieć.
Papa!







środa, 25 lipca 2012

U Dagmary

Cześć Wam!

Udało mi się pożyczyć od Dagi na chwilkę kompa i coś dla Was napisać. ;) Po przyjeździe posiedziałyśmy trochę w domu ( u Dagi była Patrycja ), a potem poszłyśmy do babci. Tam dorwała mas Majka, ale jakoś się uwolniłyśmy. Potem wzięłyśmy Niuniu i poszłyśmy trochę połazić. Porobiłyśmy kilka zdjęć na placu, ale dodam je dopiero po powrocie. Teraz sobie siedzę i pewnie zaraz będę szła się myć. Potem może coś obejrzymy. Mam nadzieję, że i Wam fajnie mija czas.
Pozdrawiam.

Krótkie pożegnanie

Hej!

Wpadłam dosłownie na momencik. Zaraz lecę się pakować, zjemy obiad i jedziemy. Jak mówiłam wczoraj, dzisiaj wyjeżdżam do kuzynki. Chciałam się tylko pożegnać i życzyć wszystkim miłego tygodnia. Wracam w poniedziałek, ale może uda mi się wcześniej coś napisać.
 Dobra, lecę się pakować!
Papa!

wtorek, 24 lipca 2012

Sukienka

Hejka!

Jak Wam minął dzisiejszy dzień? Mam nadzieję, że dobrze. U mnie nic dzisiaj się nie działo. Po obiedzie, na który była zupa wiśniowa z makaronem ( w moim przypadku bez makaronu, bo nie miałam ochoty ) poszłam się przejść. Potem zaszłam do galerii po tak, jak mówiłam ''prezent'' imieninowy dla siebie. ;) Kupiłam dwie zawieszki do bransoletki, którą dostałam na urodziny. Jedna osoba poprosiła mnie o zdjęcie tych zawieszek, więc bardzo proszę. :)









Kupiłam je na stoisku z ręcznie robioną biżuterią. Można kupić naprawdę piękne rzeczy za niewielką cenę. Później weszłam jeszcze do terranovy i korzystając z atrakcyjnej ceny kupiłam sobie sukienkę. Zaraz lecę się myć, a potem może jeszcze coś obejrzę. Zobaczy się. No nic, ja chyba będę kończyć.

Trzymajcie się, papa! <3 

W domku

Hej!

Wczoraj po dodaniu wieczornego posta posiedziałam trochę przy komputerze, a potem nie miałam już nawet siły się wykąpać, więc poszłam spać. Rano wstałam w pół do dwunastej, wzięłam szybki prysznic i pojechałam na rehabilitację. Potem byłam z mamą na zakupach. W sklepie spotkałam kobietę, która trzymała piękne, ręcznie robione z bibuły ogromne tulipany. Żałuję, że nie miałam możliwości zrobienia zdjęcia. Teraz siedzę w domu i nie wiem jeszcze co będę robić. Potem może wyskoczę na chwilę do centrum, bo chciałam sobie kupić prezent na imieniny. Jeszcze nie wiem co to będzie, ale pewnie coś z biżuterii. :) Najprawdopodobniej jutro wyjeżdżam do Dagmary ( kuzynki ), więc nie wiem, czy będę pisać, ale może uda mi się od czasu do czasu pożyczyć laptopa od Dagi. :) Wracam w poniedziałek.

Pozdrawiam i papa.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Laguna

Hej!

Wróciłam już z laguny. Jestem padnięta, a oczy pieką mnie przeraźliwie. To pewnie sprawka chloru. ;) W sumie co tu pisać, było bardzo fajnie, ale jak dla mnie 2 godziny to jest zdecydowanie maks. Mimo tego, że nie za dobrze pływam odważyłam się pójść na sportowy basen. Woda sięga tam 180 cm ( ja mam 154 cm ), ale były podwyższenia przy drabince, więc było ok. Właściwie trzymałam się tuż przy drabince i ani myślałam popłynąc dalej, ale udało mi się już trochę opanować na głębokiej wodzie. Machanie nogami, aby utrzymać się na powierzchni i te sprawy. Pogoda była dzisiaj przecudna! Temperatura dochodziła do 25 stopni, albo nawet więcej, choć poranek na to nie wskazywał. Wreszcie mogłam założyć jakieś letnie ciuchy. Tu wstawiam moje dzisiejsze zdjęcie.

bluzka - bazar
spodenki - wybaczcie, ale nie pamiętam
japonki ( choć ich prawie nie widać ) - Auchan

Jak pisałam w ostatnim poście, po południu przyszła do mnie Martyna i oglądałyśmy film ''Czarnobyl. Reaktor strachu''.  Filmu chyba nie warto polecać, bo raczej słaby, a końcówka jeszcze bardziej zaskakująca i bezsensowna, ale nie będę Wam nic zdradzać. Jeśli chcecie, oczywiście możecie zobaczyć, ale nie nastawiajcie się na zbyt wiele. Przynajmniej takie jest moje zdanie. :)
Dla ciekawskich:



Sześcioro młodych ludzi szukających ekstremalnych wrażeń wynajmuje przewodnika, który mimo surowych zakazów, zabiera ich do owianego tajemnicą miasta-widmo. Tu mieszkali niegdyś pracownicy reaktora w Czarnobylu. Po tragicznym wybuchu, ponad 25 lat temu, ewakuację całego miasta przeprowadzono w ciągu jednej nocy. Nielicznych, którzy tam zostali, nigdy już nie widziano... Bohaterowie szybko odkrywają, że choć nikt nie przeżył katastrofy, bynajmniej nie są tutaj sami. Wszystko wskazuje na to, że przerażający rozdział w historii miasta nie został jeszcze zamknięty.

Moje zdanie znacie, ale dla tych, którzy lubią takie filmy może być ciekawy. Jeśli ktoś z Was obejrzy, niech wstawi w komentarz Swoją opinię na ten temat. :)

Życzę miłego wieczoru. :D

Na czarno i na biało

Cześć Wam!

Dzisiaj jedziemy na lagunę ( do parku wodnego ). Na szczęście jedzie z nami Martyna, bo gdyby nie ona to za bardzo nie miałabym towarzystwa. Jedynie mój tata z młodszą siostrą, ale dobrze jest mieć kogoś w swoim wieku. ;) Zaraz idę do niej zadzwonić, żeby przyszła trochę wcześniej to jeszcze gdzieś wyjdziemy. Siedziałam przez cały tydzień w domu, bo Martyna była po za miastem i nie miałam z kim wyjść, a do dalszych znajomych jakoś nie chciało mi się dzwonić. Hehe, dzisiaj nareszcie udało mi się wstać tak, jak mi budzik nakazał. :D Od kilku tygodni ustawiam go sobie na godzinę 9:00 tylko po to, aby nie zalegać do 12, ale wstać trochę wcześniej. Zazwyczaj kończy się to tak, że budzik się drze, a ja go wyłączam i dalej idę spać. Kiedy potem wstaję jest już ok. 11 lub 12. Koszmar. Nie lubię tak długo spać, ale dzisiaj jakoś się przemogłam i wstałam wcześniej. Od razu mówię, że z laguny nie będzie żadnych zdjęć, bo oczywiście aparatu nie wniosę, ale to nic. Może jak wyjdę z Martyną to coś porobię, a znając mnie to na pawno. :)
Wczoraj pomalowałam sobie paznokcie na dwa różne ''przeciwne'' kolory. I jak?


lewa ręka


prawa ręka

Hmmm... teraz pewnie obejrzę ze dwa odcinki ''Dwóch i Pół'' ( polecam, genialny serial ), a potem nie wiem. Potem chyba zadzwonię do Martyny, bo możliwe, że jeszcze śpi. :)

To papa!



niedziela, 22 lipca 2012

Słoneczko!!!

Witajcie!

W końcu zaświeciło prawdziwe słońce! Na razie nie jest jakoś przesadnie gorąco, ale zimnio też nie. Wczoraj po powrocie ze spaceru byłam trochę zmęczona, ale nie na tyle, żeby zrobić sobie coś dobrego do jedzenia, czego nie jem codziennie, a mianowicie deser zwany PANNA COTTA z sosem truskawkowym. Jeżeli ktoś z Was, kto jeszcze tego nie spróbował chciałby zobaczyć co to takiego, można to znaleźć w jakim kolwiek sklepie z żywnością, a wygląda tak:


Oczywiście przepis jest w środku. :) Hmmm... Moje, a właściwie mojej mamy wyglądało trochę inaczej, niż na opakowaniu. ;)











Możecie mi wierzyć na słowo, że to tylko tak podejrzanie wygląda. :P Tak naprawdę jest pyszne.
No cóż, to chyba tylko tyle. Może wieczorem napiszę coś ciekawszego, bo jak na razie nia mam jeszcze o czym. Tu jest kilka moich dzisiejszych zdjęć.






trochę rozmazane






bluzka - moodo casual
spodnie - yhhh, nie pamiętam ;)
sweter - cropp town
buty - CCC

To tyle, papa!






sobota, 21 lipca 2012

Spacer

Hej, hej!

Właśnie wróciłam z nad jeziora. Miałam tam jeździć na rolkach, ale w końcu nie znalazłam żadnej trasy, ani niczego w tym rodzaju, więc poszliśmy z rodzicami na spacer wokół jeziora. Tak mnie teraz nogi bolą i jestem tak padnięta, że piszę posta i idę się umyć. Obejrzę jeszcze ze trzy odcinki ''Dwóch i Pół'', a potem ''Straszny Film''.



fragment parku linowego TARZANIA








mój wczorajszy eksperyment ze sklejaniem zdjęć ;)

Dobra, ja uciekam. Papa