sobota, 29 września 2012

Dzien dobry! Juz wstałam!

...bo wstać w sobotę o godzinie 9.30 to jak na mnie naprawdę wcześnie. xD Wczoraj nie pisałam, bo jakoś nie miałam o czym. Z mojego wyjścia do sklepu i kawiarni wyszły nici, bo dziewczyny, że się tak wyrażę "kopnęły mnie w dupę". Po prostu im coś wypadło i oczywiście nie mam i tego za złe, bo co miały zrobić? Wróciłam więc do domu wcześniej i dość dużo czasu spędziłam przed komputerem. Popołudniu poszłam do Magdy (jej blogi) click i click. W domu byłam, gdzieś koło 21, bo razem z mamą czekałyśmy, aż tata po nas przyjedzie. Miałam oglądać 4 część strasznego filmu, ale jakoś mi się odechciało i właściwie posiedziałam jeszcze trochę przed kompem, pooglądałam telewizję i poszłam spać. Przyrzekłam sobie, że nie dotknę się książek i tak zrobiłam. Dzisiaj niestety już muszę się za coś zabrać, bo nie lubię zostawiać sobie całej pracy na ostatni dzień. Wolę odrobić wszystko dzisiaj i jutrzejszy dzień mieć wolny. Już i tak wystarczająco nie lubię niedzieli, żeby psuć ją sobie odrabianiem lekcji.
A na dzisiaj nie mam żadnych planów. Przed chwilą próbowałam oglądać film "Freddy vs Jason", ale sam początek już mnie przeraził. Mimo to pewnie później na pewno do niego wrócę. Zaraz idę z mamą na zakupy, a potem miałyśmy jeszcze iść do Galaxy (centrum handlowego). Póki co, lecę zjeść śniadanie, bo już trochę zgłodniałam.
Trzymajcie się i do później.


Eingharp
eingharp-blog.blogspot.com
 

czwartek, 27 września 2012

Plany

Hejka!
Wczoraj podjęłam pewną decyzję. Nie wiem, czy jeszcze ze sto razy nie będę jej zmieniać, ale na dzień dzisiejszy można powiedzieć, że jestem bardziej na tak, niż nie. Otóż od jakiś dwóch lat nieustannie marzyłam o karierze weterynarza. Chciałam mieć własną klinikę wterynaryjną itd. Moje plany nie spoczęły jedynie na zawodzie weterynarza. Zastanawiałam się również nad pracą w schronisku jako wolontariuszka, ale to chyba jednak nie do końca to, co tak naprawdę chciałabym robić. Po roku nauki biologii stwierdziłam, że chyba jednak dam sobie spokój, bo to widocznie nie moja bajka, ale z czasem marzenia wracają. Szukałam innych zawodów, w wykonywaniu których wskazana jest praca ze zwierzętami, ale stanęło w końcu na weterynarii. Oczywiście wiem, że mam przed sobą jeszcze co najmniej trzy lata na podjęcie ostatecznej decyzji, ale jak narazie ją podjełam. Orłem z biologii to ja nie byłam, ale mimo wszystko czuję, że muszę spróbować. Mam nadzieję, że mi się uda. :-)
A tak ogólnie to raczej nic nowego. Można powiedzieć, że znowu wszystko wróciło do normy. Z wycieczki wróciła jedna z klas 2 i nie jest już tak pusto, jak było jeszcze wczoraj. Może jutro dodam jakieś zdjęcia z Pobierowa. Zależy kiedy wrócę, bo wybieram się z koleżankami do sklepu i kawiarni po szkole.
Mam nadzieję, że wyjście się uda i że Wy również miło spędzicie jutrzejszy dzień.
Pozdrawiam Wszystkich, papa!


Eingharp
 
eingharp-blog.blogspot.com
 

poniedziałek, 24 września 2012

Cud poniedziałku

Cześć Wam!
Ale dzień! Po raz pierwszy poniedziałek minął mi całkiem przyjemnie. Głównie dlatego, że nie było fizyki, czyli nie było też kartkówki. Zamiast tego mieliśmy lekcję z panem Carlosem. U mnie w szkole pracuje kilku nauczycieli z Hiszpanii i pan Carlos jest jednym z nich. Na lekcji było zajebiście! Uśmiałam się jak nigdy. Nauczyciel prawie cały czas mówił po hiszpańsku mimo, że w miarę radzi sobie po polsku. Powiedział nam, że przyjechał z miasta Sybilla, a kiedy zapytaliśmy jak tam jest odpowiedział. Uwaga, cytuję "Bardzo fajnie. I bardzo ciepło, a nie jak tutaj." Jego mina przy tym ostatnim zdaniu była genialna. Najlepsze było, jak próbowaliśmy mu wyjaśnić co to takiego jest świnka morska, bo biedak nigdy o tym nie słyszał. Pomagaliśmy sobie językiem angielskim, czy guinea pig. Mimo wszystko pan Carlos nie wiedział o co nam chodzi i w końcu myślać, że nas rozszyfrował narysował na tablicy konika morskiego, który nie wiem jakim cudem miał skrzydła. xD Tak, więc gospodarz klasy zobowiązała się do narysowania prawdziwej świnki morskiej na tablicy. Najpierw narysowała zwykłą świnkę w morzu, a kiedy ja zobaczyłam jak ona wygląda o mało nie spadłam z krzesła i aż popłakałam się ze śmiechu. Doszło do tego, że porównaliśmy taką śwnikę to przerośniętego chomika, ale to i tak nic nie dało. Pan Carlos zrozumiał wreszcie o co nam chodziło, kiedy Hania pokazała mu zdjęcie swojej świnki morskiej na telefonie. Hehe, nie ma to jak lekcje z hiszpanami. :) Ogólnie u nas w szkole panuje taka tycia pustka, bo dużo klas jest na wycieczce. Mam nadzieję, że nasze plany nie pójdą w licho i my też pojedziemy w maju do tej Hiszpanii.
Na drugiej technice mieliśmy iść dzisiaj testować nasze latawce, ale kiedy wyszliśmy na orlik zaczęło grzmieć, błyskać się i po chwili lunął deszcz. Niestety musiałam przy takiej pogodzie wracać do domu, więc doszłam cała przemoczona.
Na piątek umówiłam się z dziewczynami do Kaskady. Mam zamiar iść obejrzeć aparaty, bo chciałam sobie jakiś kupić. Potem idziemy z Miśką do Columbusa. Jutro idę dopiero na 4 lekcję do szkoły, więc może uda mi się wyspać.
Idę zabrać się za lekcje, a potem mam zamiar spędzić wieczór na czytaniu Harry'ego Pottera. Wczoraj skończyłam czwartą część i zaczęłam piątą. Zakochałam się już do reszty w tych książkach, więc chyba umrę, jak dzisiaj nie poczytam. Może uda mi się nawet obejrzeć film.
Trzymajcie się, papa!


Eingharp
eingharp-blog.blogspot.com

sobota, 22 września 2012

Costa Brava

Cześć Wam!
Szukanie osób na wycieczkę wciąż w toku, ale jestem teraz gotowa zrobić wszystko, aby chętni się znaleźli. Otóż wczoraj wieczorem dostałam ofertę wycieczki oraz plan. Ma to wyglądać m.in. tak, że 14 maja 2013 roku w godzinach popołudniowych wsiądziemy w autokar i pojedziemy do miejscowości Malgrat de Mar na wybrzeżu Costa Brava. O Barcelonę pewnie też zahaczymy, ale głównie "stacjonować" będziemy tam. Mamy jechać przez Niemcy i Francję. Do Hiszpanii mamy "dobić" następnego dnia w godzinach popołudniowych. Ponoć mamy się zatrzymać w hotelu Aqua Bella Playa. Wchodziłam na jego stronę i jeżeli to to miejsce to jest na prawdę piękne! Z planu wynika, że każdego dnia będziemy coś zwiedzać z czego oczywiście bardzo się cieszę. Mamy odwiedzić miejsca takie, jak m.in. Ogród Botaniczny, Sagrada Familia, Water World czyli jeden z największych parków wodnej rozrywki w Europie i wiele innych miejsc. Już się nie mogę doczekać. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i uda nam się znaleźć tą 19, bo inaczej z naszego wyjazdu nici.
A jak na razie jestem w Pobierowie. Nic tu się specjalnego nie dzieje. Niestety nie udało mi się wczoraj odrobić wszystkich lekcji i musiałam je przywieźć tu, ale to nic nie szkodzi. Przynajmniej będę miała jakieś zajęcie. ;)
Może jeszcze później do Was zajrzę, ale póki co to papa!


Eingharp

eingharp-blog.blogspot.com

 

piątek, 21 września 2012

19 osób

Cześć!
Na pewno nikt z Was nie ma pojęcia o co chodzi z tytułem, zgadłam? Spoko, już wszystko wyjaśniam. No więc, jak wspominałam jakiś czas temu w maju mamy jechać do Hiszpanii. Pojawiła się propozycja, że polecimy tam samolotem, ale nasza wychowawczyni się nie zgodziła ze względu na dodatkowe koszty, więc jedziemy autokarem. Mimo wszystko brakuje nam jeszcze 19 osób do zapełnienia wszystkich miejsc. Mamy więc pytać się po wszystkich znajomych z innych klas, kto chciałby pojechać z nami. Mam nadzieję, że uzbieramy te 19 osób, bo bardzo chciałabym pojechać do tej Barcelony. Jak narazie nic nikomu nie będę mówić, bo wychowawczyni ma jeszcze porozmawiać na ten temat z dyrektorką, ale myślę, że nie będzie miała nic przeciwko. Jak tylko dowiem się, że dyrekcja wyraziła na to zgodę, zrobię akcję na facebooku. :-) Hehe, wszystko byle tylko uzbierać te 19 osób.
Dzisiaj w szkole było raczej spoko. Dostałam 6 z biologii z zadania domowego i 4 z wf-u z biegu na 400 m. Wcześniej dostałam z tego 1, ale głównie dlatego, że na sam początek pobiegłam szybko i na resztę nie starczyło mi już siły. Dzisiaj praktycznie cały czas biegłam truchtem, ale ani razu się nie zatrzyłam. Mimo to po dobiegnięciu do mety padłam na ziemię i o mało się nie udusiłam. Myślałam tylko o tym, żeby się czegoś napić. Po pokonaniu takiej trasy zawsze tak mam. ;)
Do domu wracałam dzisiaj z Martyną, a po wyjściu z tramwaju spotkałam przyjaciółkę z podstawówki, Martę. Nie widziałyśmy się już jakiś rok, a najśmieszniejsze jest to, że mieszkamy zaledwie 5 minut od siebie.
Muszę się dzisiaj zabrać za lekcje, bo jutro po 11 mam pociąg. Mój tata jest na konferencji w Pobierowie, a jutro tam do niego jedziemy. Boże, jak ja dawno nie jechałam pociągiem! Chyba ostatnio z jakieś 4 lata temu.
Na punkcie piosenki Nickelback "Trying Not To Love You" (o której pisałam ostatnio) dostałam prawdziwego chopla. Kocham ją! <3 A dzisiaj to już chyba bobiłam swó rekord, bo słuchałam jej w drodze ze szkoły 4 razy pod rząd. xD Nie wiem właściwie czemu, ale bardzo przypadła mi do gustu.
To tyle na dzisiaj.
Miłego weekendu, papa! :3

Eingharp

eingharp-blog.blogspot.com


 

czwartek, 20 września 2012

Wolna chwila

Hej!
Ojej nareszcie trochę wolnego. Od dwóch dni mnie tu nie było. Wracałam ze szkoły o 16, albo jeszcze później i do 21 odrabiałam lekcje, uczyłam się do kartkówek i stresowałam tym, że czasu coraz mniej, a ja nie nauczyłam się jeszcze tego, tego i tamtego. W takim tępie można szybko się wykończyć. Ale po 3 dniach nieustannych męczarni nadszedł wreszcie dzień upragnionej wolności. Na jutro mam już mniej zadany i do nauki też niewiele, więc mogę trochę odetchnąć. A w szkole, jak w szkole. Dostałam 3 ze sprawdzianu z hiszpańskiego, ale taka ocena zdecydowanie mi pasuje. Nie jestem najlepsza z języków. Ponieważ istniała możliwość, że pani od hiszpańskiego zrobi nam dzisiaj niezapowiedzianą kartkówkę na wszelki wypadek zgłosiłam nieprzygotowanie i jestem sobie niezmiernie za to wdzięczna, bo kartkówka się odbyła. Niby prosta, tylko z jednego czasu, ale dla kogoś kto się nie uczyłm, bo w moim przypadku nie miał czasu to tylko okazja do załapania jedynki. Ewentualnie dwójki. Po hiszpańskim była kartkówka z historii. Poszło mi lepiej niż myślałam, a potem spełniły się moje kolejny przypuszczenia, a mianowicie niezapwiedziana kartkówka z matmy. Mimo tego, że praktycznie wcale się nie uczyłam nie miałam żadnych problemów z rozwiązaniem zadań. Niestety dzisiejsze szczęście skończyło się na angielskim. Na tej lakcji też mieliśmy kartkówkę i poszła mi dość kiepsko. Ku mojej uldze nauczycielka oznajmiła, że możemy ją poprawić, więc jeszcze nie wszystko stracone. Gdybym miała jeszcze choć dzień na pewno dałabym radę się tego nauczyć, ale niestety nie starczyło mi już czasu. No trudno, jakoś specjalnie się tym nie przejęłam. Także dzisiaj jest dzień na odpoczynek. :)
Wczoraj to dopiero był odjazd. Na chemii robiliśmy eksperymenty polegające na zmieszaniu wody z fenoloftaneiną (czy coś takiego) i dodaniu do niej sodu, tlenku wapnia, cynku i tlenku żelaza. Najlepszy był moment, kiedy pani kazała nam się odsunąć. Oczywiście wszyscy popatrzyli się po sobie z  mieszaniną rozbawienia i lekkiego niepokoju na twarzy, ale okazało się, że chodziło tylko o to, że sód zmieszany z fenoloftaneiną zaczyna syczeć i wydzielać dym. Ogólnie eksperymenty strasznie mi się podobały. Na zajęciach artystycznych też było super. Mieliśmy wybrać, którą piosenkę chcemy zaśpiewać, Adele "Someon like you", czy Jaksona "We are the world". Demokracja zadecydowała. :) Większość klasy wybrała "We are the world", dlatego resztę lekcji spędziliśmy na uczeniu się tej piosenki. Jeżeli ktoś jej nie zna to zachęcam do przesłuchania. Zostawiam link do niej.
click
A na zakończenie piosenka, której słucham ostatnio cały czas.
click
Trzymajcie się, papa!

Eingharp

poniedziałek, 17 września 2012

Fizunia

Hej!
Witam Was w to ponure poniedziałkowe popołudnie. Atmosfera dzisiaj w szkole była całkiem okej i dowiedzieliśmy, że nasza pani od fizyki odchodzi. (Hurra!) Mimo to dzisiejsza kartkówka z fizyki nie uległa zapomnieniu i musieliśmy ją napisać. Do fizyki wszystko było super. W domu dużo ćwiczyłam i wydawało mi się, że wszystko umiem, ale po oddaniu kartki o mało się nie załamałam. Zadania niby nie były trudne i ogólnie to wiedziałam jak mam je rozwiązać, ale mimo to niestety nie poszło mi najlepiej. Naszczęście ja nie potrafię długo przejmować się niepowodzeniem na kartkówce, czy sprawdzianie, więc zły nastrój odszedł jeszcze szybciej, niż się pojawił. Nie wiem, czy to dobrze, że się tym tak nie przejmuję, ale tak naprawdę mam trochę wyżuty sumienia, że może za mało ćwiczyłam, albo za bardzo się zdenerwowałam przez co nie wypadłam najlepiej. W każdym razie już tego nie zmienię, a za tydzień kolejna kartkówka, więc może ona pójdzie mi lepiej.
Ostatnimi lekcjami były dwie techniki. Dostałam swoją pierwszą 5 w tym roku szkolnym. Potem już do końca lekcji robiliśmy latawce. Moim zdaniem ten, który robiłam wraz z moimi koleżankami nie wyszedł wcale jakoś najgorzej. Sami zobaczcie.

 
 
 
 
I co?
Dobra, ja kończę, bo muszę zjeść jakiś obiad i zabieram się za lekcje.
Papa!

Eingharp

niedziela, 16 września 2012

Breaking Down part 1

czyli "Przed Świtem" cz.1.
Cześć!
I co, jutro znowu do szkoły. Chciałabym, żeby ten weekend się nie kończył. Oczywiście jest kilka przyczyn dla których chcę tam jutro wrócić, a właściwie tylko dwie, ale to już moja mała tajemnica. :) A Wy się cieszycie, że jutro poniedziałek? Ha, chyba mi na mózg padło! Chociaż pewnie jest kilka osób, które już nie mogą się doczekać jutrzejszego dnia. Mimo wszystko ja chyba do nich nie należę. Wczoraj wieczorem zaczęłyśmy ogądać z Zuzią "Przed Świtem" cz.1, a dziś rano skończyłyśmy. Byłam na tym filmie w kinie, ale ponowne obejrzenie go nie sprawiło nawet przez chwilę, że stał się dla mnie już nudny. Są takie filmy, które mogę oglądać nawet po 5 razy dziennie. W każdym razie zrobił na mnie niesamowite wrażenie, zarówno w kinie, jak i w domu. Serdecznie go wszystkim polecam.


Pierwsza część finału najpopularniejszej sagi na świecie! Epicka opowieść o miłości nie z tego świata! Po pięknym ślubie i hucznym weselu, Bella (Kristen Stewart) i Edward (Robert Pattinson) wyjeżdżają na miesiąc miodowy do Rio de Janeiro. W tym gorącym mieście karnawału, młodzi mogą wreszcie w pełni cieszyć się sobą i oddawać namiętności. Wkrótce Bella odkrywa, że jest w ciąży. Pełne dramatyzmu narodziny dziecka rozpoczynają łańcuch nieodwracalnych zdarzeń - Edward decyduje się podarować Belli nieśmiertelność. Pojawienie się nowego członka w rodzinie budzi niepokój Volturi – przywódców świata wampirów. Czy Edwardowi uda się ocalić to co kocha najbardziej? „Saga Zmierzch: Przed Świtem. Część 2.”, czyli wielki finał bijącej rekordy popularności serii w kinach od 16 listopada 2012!

Koniecznie muszę wybrać się do kina na 2 część. :-)
Ogółem niedzielę znów spędziłam nad książkami, ale jakoś daję radę. Teraz mam chwilkę wytchnienia, a potem znowu do roboty.
Znalazłam to dzisiaj w internecie i w pełni się z tym zgadzam. xD

Hehe, ja już będę kończyć.
Miłej niedzieli, papa!

Eingharp





sobota, 15 września 2012

Kiermasz kwiatów

Hej!
No i jak tam minęła Wam sobota? Mnie całkiem, całkiem. Wstałam o 11  (xD), bo musiałam przecież odespać cały tydzień wstawania o 6.40. A nie, przepraszam - raz wstałam o 7.40. xD W każdym razie posiedziałam z godzinkę przed komputerem, a potem zabrałam się za lekcje. Tyle tego było, że nie miałam co liczyć na sobotnie nic nie robienie. Większą część na poniedziałek już odrobiłam, ale jutro czeka mnie druga tura. Muszę napisać przemówienie na polski, odrobić zadanie na wos i nauczyć się na kartkówkę z fizyki. Do tego dochodzi jeszcze kilka innych rzeczy. Krótko mówiąc MA-SAK-RA! Najgorsze jest to, że nic nie mogę na to poradzić. Muszę się uczyć i koniec, bo inaczej po mnie. Zawsze można wszystko rzucić, ale czy warto? Czasem się zastanawiam nad tym, że życie jest takie krótkie, a my i tak 3/4 poświęcamy na naukę i pogłębianie naszej wiedzy. Czy jest sens? Myślę, że jakiś na pewno. Ja w każdym razie nie zamierzam się poddawać i mam zamiar coś w życiu osiągnąć. Mam nadzieję, że mi się uda i życzę tego również Wam. :-)
Popołudniu rodzice wyciągnęli mnie na kiermasz kwiatów, który raz na jakiś czas odbywa się w naszym mieście.







 nasze nowe nabytki
 

Jak widać na zdjęciu powyżej kupiłyśmy sobie z Zuźką obważanki. ;) Było pyszne. Moją uwagę przykuło również stoisko z figurkami i bardzo spodobała mi się ta dynia (4 zdjęcie od dołu).
Dzień minął bardzo szybko, ale całkiem nieźle.
Kończę, bo oglądamy dzisiaj z Zuzią "Przed Świtem" cz.1.
Trzymajcie się i dobranoc!
Eingharp

piątek, 14 września 2012

Ted

Cześć Kochani!
Jak tam? Nareszcie weekend, co nie? Ostatnie dni tego tygodnia wspominam okropnie. Lekcji miałam mnóstwo, a czasu niewiele. W czwartek trzy godziny odrabiałam lekcje i uczyłam się hiszpańskiego, a wczoraj przez cztery godziny zakuwałam do geografii, ale byłam tak zmęczona, że prawie niczego się nie nauczyłam. Byłam w podłym nastroju. Oczy prawie mi się zamykały, a do powtórzenia było 8 rozdziałów z książki. W końcu się tego nie nauczyłam. To znaczy, klasa wstawiła na facebooka link do testu w internecie, z jakich to najczęściej korzysta nauczycielka. Oczywiście zerknęłam sobie na to i przepisałam na osobną katkę. Można powiedzieć, że zapamiętałam zadania i odpowiedzi, ale dupa (przepraszam) z tego wyszła. No więc, na pierwszej lekcji połowa klasy posiadała już kopie sprawdzianu i mówili, że klasa L miała ten sam. (U nas w szkole są cztery klasy na poziomie: K, L, M - moja i N). A tu nagle pięc minut, przed dzwonkiem na geografię przychodzą dziewczyny i mówią, że K miała co innego, więc niewiadomo co my dostaniemy. Mimo wszystko ta wiadomość jakoś mnie nie zdenerwowała. Test nie był taki trudny, ale zdecydowanie trochę wiedzy mi brakowało. Wiem, że dałabym radę się nauczyć i napisać ten test na piątkę, ale poprzedniego wieczoru brakowało mi już sił i czasu. No trudno. Ogólnie dzisiejszy dzień w szkole nie był taki, jaki sobie wyobrażałam. Piątek, to piątek. Lubię ten dzień, nawet bardzo, ale dzisiaj nie był taki, jak zawsze. A szkoda, bo następny dopiero za tydzień. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Druga część dnia udała mi się znacznie bardziej, niż pierwsza. Po powrocie ze szkoły zjadłam obiad i poszłam do kina z Martyną. Tak, jak planowałyśmy poszłyśmy obejrzeć "Teda". To był z pewnością jeden z najlepszych filmów, na których byłam w kinie i jakie kiedykolwiek w życiu oglądałam. Miś był po prostu zajebisty! Sorry, ale nie znam żadnego innego słowa, które by go opisywało najlepiej. W każdym razie film bardzo mi się podobał i serdecznie polecam, ale uprzedzam, nie dla młodych widzów. W każdym razie film jest od 15 lat, ale do mnie się akurat nie czepiali. W końcu 14, a 15 to nie taka znowu różnica.
Do końca wieczoru mam zamiar nic nie robić. Jutro zabiorę się za jakąś konkretną robotę. Mam sporo kartkówek w przyszłym tygodniu i aż mnie mdli, gdy o tym pomyślę, ale takie niestety jest życie. Teraz jest czas na harówę i jakoś trzeba to przeżyć.
Aha, nie pochwaliłam się najważniejszym! W środę była pierwsza wywiadówka i nasza wychowawczyni planuje pojechać z nami do Hiszpanii w maju, a konkretnie do Barcelony. Już się nie mogę doczekać! Czy ktoś z Was był już w Barcelonie? Jak tam jest?
Kończę, ale na pożegnanie zostawiam jeszcze kilka zdjęć.

 zdjęcie z serii "Weź mnie do Barcelony!" ;)

Espumisan - takie coś rozdawali nam przy wejściu do kina xD

Kolorowych snów! :3
Eingharp

środa, 12 września 2012

Zdjecia

Hi!
Co tam u Was? Bo u mnie nawet. Dzisiaj w szkole mieliśmy zdjęcia klasowe. Fotograf praktycznie nie z tej ziemi. Kiedy podczas robienia zdjęć zaczął robić do nas głupie miny nikt już nie mógł się opanować i zachować powagi. Zrobiłam sobie dodatkowo zdjęcie z Weroniką i grupowe z Weroniką, Wiktorią i Kaśką. Mieliśmy też kolejne zajęcia artystyczne i było całkiem fajnie. Zastanawiam się nad zapisaniem się na kółko wokolne, ale chyba narazie się wstrzymam. Za każdym razem hamuje mnie perspektywa publicznego wystąpienia. Mam taki wewnętrzny strach, że coś by mogło pójść nie tak. Kocham śpiewać, ale chyba nigdy bym się nie odważyła zrobić coś takiego, jak wystąpienie przed publicznością. Może kiedyś to przezwyciężę, ale nie mam pojęcia kiedy. :) Dzisiaj mam zamiar zabrać się powoli za rysunek, ale mam sporo roboty, więc nie wiem, czy mi to wyjdzie.
Muszę już kończyć, papa!
Eingharp

wtorek, 11 września 2012

Pracowite popołudnie

Hejka!
Ale jestem padnięta! Odkąd wróciłam ze szkoły nic, tylko się uczę i uczę. Odrobiłam chemię i nareszcie ją zrozumiałam! Potem chyba z godzinę siedziałam i przygotowwywałam się do kartkówki z geografii, a i tak przerobiłam tylko jeden z ośmiu tematów. Miałam zamiar zrobić jeszcze ze 2, ale nie dam już rady. Naszczęście coraz bardziej zbliża sie upragniony weekend. Na piątek umówiłam się do kina z Martyną. Ma dwa bilety na dowolny film i mamy zamiar obejrzeć "Teda". Jest tylko mały problem. Film grają od 15 lat, więc w razie gdyby nas nie wpóścili musimy mieć plan awaryjny. ;)  Ale jednak mam nadzieję, że nie będzie problemów. Z tego co widziałam przeglądając repertuar nic ciekawszego raczej nie grają, więc mam nadzieję, że racze uda nam się dostać na to. W końcu co za różnica: 13, 14, czy 15? Ja w każdym razie nie widzę żadnej.
Dzisiaj na religii postanowiłam trochę pokombinować z rysunkiem i mam fajny pomysł na nowy szkic. Czy się uda? Tego nie wiem, ale mam zamiar spróbować. Zaczęłam coś tam mazać na lekcji, ale doszłam do wniosku, że rysunek na kartce w kratkę wyrwanej z zeszytu raczej nie wygląda za ciekawie, więc będę próbować na większym formacie. Na pewno wstawię zdjęcie skończonego rysunku. Oczywiście nie spodziewajcie się żadnego dzieła sztuki, bo do tego mi jeszcze daleko. Nie mam praktycznie żadnego talentu co do rysowania, ale lubię to robić, więc nie widzę przeszkody.
Ogólnie dzień minął mi dość dobrze. No, może pomijając to, że na wf przewróciłam się i przygrzmociłam głową w ścianę, ale jak widać uszłam z życiem. :-) Wiadomo, potem trochę bolała mnie głowa, ale to też już ustąpiło. Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku.
Do jutra! Papa!
Eingharp

poniedziałek, 10 września 2012

Kiepski dzien

Cześć Wam!
Jak tam Wam minął dzisiejszy dzień? Bo mnie raczej średnio. Wróciłam do domu dopiero o 17 i jestem wykończona. Naszczęście historię, którą mam na jutro zadaną w większej części odrobiłam, a hiszpański zrobiłam w weekend. Także jestem sama sobie wdzięczna, że tak wcześnie się za to zabrałam, bo dzisiaj mam już spokój.
Pierwszą lekcją dzisiaj był angielski. Pierwsza leckja zleciała mi bardzo szybko, a druga ( były dwa angielskie ) jeszcze szybciej. Potem poszliśmy na dwa polskie i w którymś momencie myślałam, że tam usnę. Mimo wszystko te zajęcia też minęły bardzo szybko. Na matmie zapowiedziano nam diagnozę ( wprost genialnie ), więc teraz, jak się pewnie domyślacie skaczę z radości. ;( I tak najgorsza w tym wszystkim była fizyka. Ten przedmiot mnie kiedyś wykończy psychicznie. Na lekcjach siedzę mega spięta, bojąc się, że nauczycielka wywoła mnie to tablicy, a ja nie będę nic umiała. Po jakimś czasie to uczucie mija, ale ponieważ dzisiaj była pierwsza lekcja musiał jej też towarzyszyć mega stres. Najbardziej w tym wszystkim denerwuje mnie fizyczka, która niewiadomo z jakiego powodu cały czas krzyczy na klasę, co przeradza lekcję fizyki w totalne piekło. Za tydzień jest kartkówka. Może to dziwne, ale nawet się cieszę. Dlaczego? Z prostego powodu. Jeśli będzie karktówka nie będzie rozwiązywania zadań przy tablicy i realizowania nowego tematu. Ojej, właśnie przed chwilą sobie przypomniałam, że kartkówka trwa góra 20 minut. Kurde... Chociaż może się przedłuży. Nie miałam fizyki od dwóch miesięcy, więc nie pamiętam też ile czasu zajmują nam kartkówki, ale postaram się liczyć na cud. ;) Ogólnie dzisiaj jakoś czegoś mi brakuje. Czegoś, a właściwie to kogoś, kogo dzisiaj nie widziałam, a żeby się z tą osobą zobaczyć muszę czekać do jutra. Genialnie. Chociaż pogoda dzisiaj dopisuje. Świeci piękne słońce i jest nawet gorąco. Mam nadzieję, że u Was tak samo.
Będę już kończyć. Pozdrawiam Wszystkich moich czytelników.
Papa!
Eingharp

niedziela, 9 września 2012

Weekend

Hejka! :-)
Wróciłam! I niesamowicie się z tego cieszę. Szkoda tylko, że już jutro muszę zasuwać do szkoły. Za dużo to się nie pouczyłam, ale to nic. Zamiast tego wymyśliłam coś innego. Zrobiłam sobie rozpiskę ze wszystkich czasów z hiszpańskiego w formie plakatu. Lubię robić takie rzeczy. Przepadam za robieniem najprzeróżniejszych plakatów, projektów i wykresów. A jak jest z Wami? Też lubicie takie rzeczy?
Na wsi praktycznie niczym się nie zajmowałam. Wczoraj próbowałam oglądać "Sierociniec", ale mój tata stwierdził, że to nudne i przejął pilota. xD Gdyby nie to, że zaczęłam oglądać od środka, tak łatwo nie dałabym go sobie odebrać. Postanowiłam, że obejrzę sobie ten film w domu. Mam kilka zdjęć z dzisiejszego dnia. Oto one.










Dobra, spadam. Papa!

sobota, 8 września 2012

Zacmienie

Hej hej!
Jednak nie udało nam się wczoraj obejrzeć "Strasznego Filmu 2". Z prostego powodu. Wieczorem zabrałam się za odrobienie lekcji, bo następnego dnia ( dzisiaj ) miałam jechać na wieś. Niestety. Odrobiłam matematykę, a potem wzięłam się za hiszpański. Siedziałam nad tym chyba z pół godziny, a potem zeszłam na dół, do dużego pokoju i zaczęłam oglądać "Zaćmienie". I na tym się skończyło. Nie wróciłam już do pokoju, żeby dokończyć hiszpański, ale cały wieczór spędziałam na oglądaniu filmu. I dobrze. Coś mi się należy, w końcu był piątek. ;) Lekcje skończyłam rano, a teraz nie mam już nic lepszego do roboty. Chyba czas iść się spakować, ale jakoś nie mam na to ochoty. Wolałabym zostać w domu, ale z drugiej strony internet nie będzie mnie kusił i będę mogła dobrze się przygotować do tej kartkówki z hiszpańskiego. Mam nadzieję, że jej nie zawalę. Oby. No cóż, chyba jednak pójdę zabrać się za to pakowanie. :-)
Miłego weekendu, papa!

piątek, 7 września 2012

Scary Movie 2

Hejka!
Zmiana planów. Dziś zamiast "The ring" oglądamy z Zuźką "Straszny film 2". Na pewno wiele osób o nim słyszało. To jeden z najgłupszych filmów jakie oglądałam, ale takie są uroki parodii. Ja w każdym razie przepadam za takimi filmami. :-)
A w szkole, jak w szkole. Zapowiedziano nam już dwie kartkówki na przyszły tydzień i poważnie nie wiem, jak się tego wszystkiego nauczę. Będzie ciężko, ale postaram się dać radę. Jedna z nich, to kartkówka z hiszpańskiego, na którą mamy wykuć 4 czasy i liczebniki normalne i porządkowe. Druga natomiast to kartkówka z geografii, mająca na celu przypomnieć nam wiadomości z klasy pierwszej. Szkoda, że materiału jest tak dużo. Masakra. Kończy się dopiero pierwszy tydzień szkoły, a oni już chcą nas zamęczyć.
A co tam wogóle słychać u Was? Jak tam pierwszy tydzień szkoły? Mam nadzieję, że dobrze. :)
Dobra, będę już kończyć, bo nie mam pomysłu co by tu jeszcze napisać.
Papa!

czwartek, 6 września 2012

Czy marzenia sie spełniaja?

Hej!
Dzisiejszego posta mam zamiar poświęcić temu, jakie to życie jest niesprawiedliwe. No bo, czy zastanawialiście się kiedyś, czy marzenia wogóle się spełniają? Człowiek marzy o czymś i z całego serca pragnie, żeby to marzenie się spełniło. Czeka pół roku, potem rok, aż w końcu zdaje sobie sprawę, że być może to na czym mu tak zależy już nigdy się nie wydarzy.W moim przypadku chyba właśnie tak będzie. Dzisiaj zdałam sobie sprawę, że popełniłam błąd, który przekreślił moją szansę na przynajmniej przyspieszenie spełnienia się mojego marzenia. I kicha... Oczywiście próbuję sobie tłumaczyć, że taka szansa się jeszcze powtórzy itd, ale coraz częściej mi się wydaje, że nic z tego nie wyjdzie. Może tak ma być. Według mnie marzeniom trzeba przede wszystkim pomóc się jakoś spełnić, ale jak narazie wciąż nie wiem jak mam to zrobić. Codziennie rano budzę się z nadzieją, że może to już dziś, ale kiedy dzień się kończy okazuje się, że nic specjalnego się jednak nie wydarzy. No cóż, takie jest życie.
Dobra, pogadałam sobie, a teraz muszę się poważnie zastanowić nad spełnieniem mojego marzenia i życzę Wam, żeby i Wasze się spełniły. :-)
Papa!

środa, 5 września 2012

Filmowe weekendy

Cześć!
I minął kolejny dzień szkoły. Dzisiaj było całkiem fajnie. Mieliśmy plastykę, na której pani podała nam listę niezbędnych przyborów i trochę tego jest, ale zapowiada się ciekawie. Ostatnią lelcją były zajęcia artystyczne, które były dla mnie dość mocnym zaskoczeniem. Okazało się, że będzie je prowadziła nowa pani od muzyki i będą to zajęcia muzyczne. Muzyczka ma może góra 30 lat, ale jest naprawdę konkretna i widać, że zna się na tym co robi, czego nie można powiedzieć o dawnej nauczycielce. W ubiegłym roku nasze lekcje muzyki polegały na robieniu krzyżówek, lub czytaniu tematu z książki i robieniu ćwiczeń. Absolutnie żadnych nut, żadnego omawiania tematu, także po prostu porażka. Widać, że nowa nauczycielka jest całkiem wyluzowana, ale panuje również nad dyscypliną w klasie i na lekcji jest totalna cisza. Krótko mówiąc wygląda na to, że zajęcia będą całkiem ciekawe. :-)
A co do tytułu to pewnie się zastanawiacie co takiego miałam na myśli przez "filmowe weekendy". No więc, skoro nadszedł rok szkolny i mam o wiele mniej czasu, niż w wakacje, nie mam też możliwości oglądania codziennie jakiegoś filmu. Dlatego też postanowiłam zorganizować sobie coś takiego, jak "filmowe weekendy". Polegać to będzie oczywiście na tym, że w każdy weekend będę oglądać dwa filmy. Po każdym filmie na blogu będzie pojawiała się recenzja w moim wykonaniu i ogólna ocena filmu. Będzie się to odbywało w piątki i soboty, a na pierwszy ogień ( w ten piątek ) pójdzie najprawdopodobnie film "The ring". Oglądałam to już wiele razy, ale jakoś mam ochotę to zobaczyć jeszcze raz. ;)
Dobra, lecę do lekcji, bo się nie wyrobię.
Papa!

wtorek, 4 września 2012

My school

Hejka! :D
Co tam u Was? Mam nadzieję, że nie zadali Wam strasznie dużo prac domowych ba, że wogóle Wam nic nie zadali! No, mnie niestety już tak i to z mojego ulubionego przedmiotu. Tylko pani z historii zrobiła dzisiaj normalną lekcję i nie, nie jest jakimś tyranem, jeśli to macie na myśli. ;) Jest jedną z najfajniejszych nauczycielek w szkole, ale skoro znamy się już rok, to po co miałam z nami robić jakieś lekcje organizacyjne? Zadanie domowe jest dość proste i na pewno nie zajmie mi dużo czasu, więc mam zamiar odrobić je po napisaniu posta.
 
 
 
Obok jest zdjęcie kwiatów, które zrobiłam później z nudów.
Na pierwszym wf-ie było dość tłoczno, ponieważ odbywały się zajęcia wszystkich czterech klas drugich. Naszczęście była to tylko grupa dziewczyn, ale w piątek mamy z chłopakami. Z nimi to akurat nie będzie tak źle, bo wiadomo, że dostaniemy osobną szatnię i pewnie jak zwykle pójdą na orlik. Na drugiej lekcji trochę sie rozluźniło i zagrałyśmy w dwa ognie. Ogólnie lekcje wlokły się dość wolno, a ja cały czas zerkałam na zegarek. Hehe, znów wszystko wróciło do normy. Po szkole znów nie chciało mi się wracać tramwajem, więc ponownie wsadziłam słuchawki w uszy i przeszłam większość drogi pieszo, bo potem w końcu poszłam na ten tramwaj. :) No, może dzisiaj uda mi się obejrzeć jakiś film, ale chyba najpierw zabiorę się za tą historię. xD
 

click - zakochałam się w tej piosence i słucham jej ostatnio na okrągło :-)
Trzymajcie się, papa!

poniedziałek, 3 września 2012

Ice tea

Hej!
I jak tam, jak minął pierwszy dzień w szkole? Właściwie to pierwszy dzień jest jutro, ale wiecie, dzisiaj apel, spotkanie ze znajomymi itp. więc można to nazwać pierwszym dniem. ;) U mnie bardzo dobrze. Kiedy zobaczyłam moich znajomych od razu humor mi się poprawił. Wiadomo, nie da się lubić wszystkich i jest kilka osób, za którymi nie przepadam, ale moje koleżanki to co innego. Już w klasie, podczas rozdawania planu robiłyśmy sobie jaja z Weroniką. Może to dziwne, ale tak jakoś nie mogę się doczekać jutrzejszego dnia. Plan mam nawet dobry. Wtorek zaczynam dwoma wf-ami. Nie przeszkadza mi to, ponieważ nawet lubię ten przedmiot. Tym bardziej, że uczy nas nasza wychowawczyni, a to naprawdę fajna babka. :) Po rozpoczęciu poszłyśmy z Ósemką ( koleżanką ) do Columbus Caffe i kupiłam sobie mrożoną herbatę. Ogólnie nie przepadam za herbatami i zazwyczaj ich nie piję, ale ponieważ było gorąco, a nie było nic innego zimnego do picia, postanowiłam zaryzykowć. I uważam, że zrobiłam słusznie. Herbata była przepyszna. Wzięłam napój na wynos, a kiedy dochodziłam już prawie do przystanku zorientowałam się, że nie mam swetra. Więc szybko, zasuwałam z powrotem do Columbusa i naszczęście go tam znałazłam. xD Potem uznałam, że jest taka ładna pogoda, że szkoda tłuc się tramwajem i wróciłam piechotą. Ze szkoły do domu mam jakieś 40 minut, ale przygrzewające słoneczko i słuchawki w uszach mi to wynagrodziły. Zresztą, gdybym nie chciała to bym nie szła, ale naprawdę miałam ochotę się przejść. :-) Po drodze wstąpiłam do podstawówki, gdzie kończył się apel Zuźki, a potem razem z nią i moją mamą wróciłyśmy do domu.
Dzisiaj pewnie będę musiała iść trochę wcześniej spać, więc pewnie nic nie obejrzę, ale naszczęście są jeszcze weekendy. xD
Miłego popołudnia, papa!

niedziela, 2 września 2012

Kalendarz

Hi!

Jak Wam minął ostatni wolny dzień? :-) Mam nadzieję, że dobrze. U mnie po staremu. Około 18 poszłam do empiku i kupiłam sobie kalendarz na nowy rok szkolny. Zawiera on znacznie więcej, niż tylko daty i święta. Można tam znaleźć kilka dobrych dowcipów, horoskop i wiele więcej. Myślę, że nieraz mi się przyda. :-) No cóż, chyba dzisiaj nic mądrzejszego już Wam nie powiem. xD Życzę wszystkim UDANEGO PIERWSZEGO DNIA W SZKOLE! Papa!

Picarchu!

Witajcie!

Odkąd wróciłam z Pogorzelicy mam niesamowitego lenia! Dzisiaj wstałam po 12 i znów mi się nic nie chce. Jutro zaczyna się szkoła i pewnie większość z Was mnie wyśmieje za to, co za chwilę powiem. Ja się nawet cieszę, że tam wracam. Stęskniłam się już za znajomymi, brakuje mi tych wygłupów podczas przerw na korytarzu i tego typu rzeczy. Kiedy ktoś mnie kiedyś zapytała dlaczego lubię szkołę, odpowiedziałam, że szkoła dla mnie to przede wszystkim przyjaciele, a nauka dopiero na drugim planie. :) Jedyne czego chciałabym uniknąć to ten okropny apel. Yhhh...
A teraz coś z dzisiaj. Znalazłam takie cudo w internecie. Jak Wam się podoba?

I jeszcze takie coś z wczoraj. ;)


Narazie to tyle, życzę udanej niedzieli!

sobota, 1 września 2012

Takie z nudów

Cześć!

Wpadłam tylko na chwilkę, chcąc coś dla Was jeszcze dzisiaj napisać.
Jak z rana przewidziałam, nic specjalnego się dzisiaj nie działo. Popołudniu przyszły Martyna i Magda. ( click i click ), a wieczorem z nudów poprzerabiałam kilka zdjęć. Oto efekty. :)




I jak Wam się podobają?
Życzę wszystkim udanego wieczoru i dobranoc!

Po połnocy

Hej!

Dzisiaj znowu zaświeciło słońce. Mimo wszystko mam tzw. lenia i nic mi się nie chce. Nie mam ochoty ani wyjść na dwór, ani nic. Najchętniej przesiedziałabym cały dzień w domu. Znacie jakieś dobre lekarstwo na takiego lenia? :)
Wczoraj wieczorem odwiedziła nas znajoma moich rodziców. Kiedy oni siedzieli i rozmawiali, ja gadałam z Dagą i Niuniu na skypie. Trwało to chyba z dobre dwie godziny. Moi rodzice też się nieźle zagadali, bo kiedy ich znajoma zaczęła zbierać się do wyjścia, było już po północy. Mój tata szedł ją odprowadzić, a ponieważ mnie nie chciało się jeszcze spać, poszłam z nimi. Szczecin nocą jest taki spokojny. :) Kiedy wróciliśmy było już po pierwszej. Wciąż nie chciało mi się spać, więc posiedziałam jeszcze chwilę przy komputerze, a potem poszłam już spać.

moje miasto nocą :)
 
Póki co, żegnam się z Wami, ale może jeszcze później coś napiszę.
Bye!