piątek, 9 listopada 2012

Dzien jak codzien

Hej!
Tak masakrycznie mi się nudzi, że nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nic ciekawego się u mnie przez ostatnie dni nie działo, więc może po prostu opowiem Wam trochę o dzisiejszym dniu.

Rano jak zwykle wstałam, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Zaczynaliśmy dzisiaj dwoma hiszpańskimi, więc było wesoło. W ciągu ostatnich dni robiliśmy jakieś zadanie w parach i ze względu na moje przydzielenie przesiadłam się obok chłopaków i tam już zostałam. Jest nawet lepiej, niż tam gdzie siedziałam dotychczas, bo w mojej klasie są naprawdę porąbani ( w pozytywnym tego słowa znaczeniu ) chłopacy, więc na lekcjach się nie nudzę i mam do tego kupę śmiechu. xD Dzisiaj na przykład robiliśmy kotyliony, dla koleżanek z klasy na Dzień Niepodległości. Geografii nie było, więc mieliśmy dwie religie. Nawet polubiłam ten przedmiot, ponieważ jest to w jakimś rodzaju odpoczynek. Praktycznie przez całą lekcje rozmawiamy, czasem coś zapiszemy, a tak naprawdę cała godzina jest praktycznie wolna. Mówiąc wolna, mam na myśli, że nie trzeba specjalnie się wysilać z myśleniem, a to mnie czasem denerwuje. xD Mam zamiar wziąć udział w konkursie z religii. Nie to, żebym była jakoś przesadnie religijna, ale jest to dobra szansa na załapanie piątki, a nawet szóstki.
Potem mieliśmy biologię, a ze względu na to, że dziewczyny z liceum robiły jakąś prezentację, ja i Weronika znowu zostałyśmy bez ławki. Prawie wszystko było pozajmowane, więc usiadłam koło Michała, a Wercia na  miejscu obok Kasi, którego wcześniej żadna z nas nie zauważyła. Pod tej lekcji poszliśmy na apel, który odbywał się na korytarzu i trwał z jakieś 15 minut. Ogólnie jestem za to ogromnie wdzięczna organizatorom, bo nie cierpię takich zbiorowisk. Akurat nam się poszczęściło, bo staliśmy w miejscu, gdzie za nami była ławka, a ja z Kasią stałam na samym tyle, więc mogłyśmy sobie usiąść. No, właściwie to Kasia mogła, a ja usiadłam jej na kolanach, bo chłopacy usiedli obok i jak zwykle się wydurniali. ;) Parę razy stawałam na ławce i udało mi się nawet zobaczyć fragment prezentacji na drugim końcu korytarza. Hehe. :D Na informatyce, jak zwykle nic nie ogarniałam, bo facet kazał nam przepisywać jakieś teksty i coś z nimi robić, ale nie należało to do najłatwiejszych zadań. Teraz trochę się boję, że dostałam jedynkę, bo pan kazał nam to kończyć na przerwie, a ja ponieważ nic nie kumałam wyłączyłam komputer i wyszłam. Mam nadzieję, że mnie nie zauważył... ;)
Miałam też pisać dzisiaj kartkówkę z hiszpańskiego, ale pani jej nie skserowała i mogę pisać za tydzień. Najlepsze jest to, że moja grupa pisała ją jakiś miesiąc temu. ;) Ale mogę szczerze powiedzieć, że nasza pani od hiszpańskiego zdecydowanie należy do najlepszych nauczycielek w szkole. :D Po lekcjach poszłam z Grazdą i Hanią do kaskady, a potem przeokropnie zmęczona wróciłam do domu. Byłam tak padnięta, że o mało nie usnęłam przy stole. :)
A jak Wam minął dzisiejszy dzień? Mam nadzieję, że wszystko u Was ok. Pozdrawiam serdecznie i papa!


Eingharp

eingharp-blog.blogspot.com




3 komentarze:

  1. My tez robiliśmy kotyliony, ale mi wyszła jakieś małe kółko, w ogóle nie wyglądało jak kotylion...

    OdpowiedzUsuń
  2. Te kotyliony strasznie głupie... nie podobają mi się, ale teraz wyrazem patriotyzmu jest latanie we francuskim kotylionie... :/
    mnie na szczęście apel ominął, bo nie byłam w piątek w szkole ;d

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze!
Pozdrawiam, Eingharp!