wtorek, 30 października 2012

Sprzed kilku dni

Łohohoho! Ile mnie tu nie było!? Od mojego ostatniego posta minęły chyba jakieś dwa tygodnie, albo i więcej. Trochę Wam dzisiaj poopowiadam o tym co robiłam, ja mnie tu nie było. A więc...

Zacznę od tego, że miałam ostatnio okazję obejrzeć dwa bardzo ciekawe filmy. Pierwszym z nich jest film "Pianista". Oglądałam go w szkole na języku polskim, ponieważ była to moja lektura. Film tak samo jak książka był bardzo poruszający. Opowiada on o losach Żyda w czasie II wojny światowej. Sama nie wiem, czy lepiej polecać ten film, czy nie polecać. W każdym razie na pewno nie jest to film dla najmłodszych widzów. Właściwie kiedy włączacie film o wojnie to raczej macie świadomość czego możecie się spodziewać. Ogólnie historia Władysława Szpilmana (bo to o jego losach opowiada film) jest bardzo ciekawa, ale jak wspomniałam na początku również bardzo poruszająca. Myślę, że warto go polecić.
Drugim filmem, na którym byłam w kinie jest film pt. "Slumdog Milioner z ulicy". Ukazuje on życie chłopaka pochądzego ze slumsów w Bombaju. Gdy Jamal (czyt. Dżamal) kończy 18 lat postanawia wziąć udział w hinduskiej wersji programu Milionerzy w celu odnalezienia miłości swojego życia - Latiki. Opowieść jest bardzo ciekawie zekranizowana, ponieważ przewodnim tematem filmu jest to, że niewykształcony, 18-letni biedak z ubogich slumsów potrafi odpowiedzieć na wszytskie pytania popularnego teleturnieju. Pod zarzutem oszustwa zostaje on aresztowany. Podczas przesłuchania na policji opowiada on historię swojego życia ujawniającą jego przeżycia z dzieciństwa, które miały miejsce w dzikich Indiach. Okazuje się, że Jamal nie oszukiwał, lecz każde z jego wspomnień było odpowiedzią na pytanie z teleturnieju. Stąd też znał na nie odpowiedź. "Slumdog Milioner z ulicy" jest to piękny film o miłości, dążeniu do celu i o tym, że nigdy nie wolno się poddawać. Historia Jamala naprawdę mnie zachwyciła i na pewno jeszcze wiele razy będę do niej wracać. Serdecznie polecam Wam ten film. :)
Tak, ale pomimo "filmowych przeżyć" ostatnich tygodni muszę wspomnieć o pewnej pechowej sprawie. Otóż STŁUKŁAM LUSTERKO! Hue hue, wypadło mi kiedy wyciągałam kurtkę z szawki i roztrzaskało się na dobre na szkolnej podłodze. xD Oczywiście nie wierzę w takie rzeczy, jak 7 lat nieszczęścia, ale gdy stłukłam lusterko wszyscy zaczęli mówić, że napewno nie dożyję jutrzejszego dnia. Haha, kocham moją klasę. <3
Wrzucam jeszcze dwa zdjęcia "jesiennego krajobrazu" i uciekam pouczyć sie jeszcze do sprawdzianu z chemii. Buziaki. :3


 

Eingharp
eingharp-blog.blogspot.com

2 komentarze:

  1. Kurczę, rzeczywiście Cię tu długo nie było; a ja czekałam i czekałam. Ja oglądałam kawałek ,,Pianisty'', bo wpadłam przez przypadek. O Boże, aż mnie targało w środku z emocji. Też nie wierzę w te 7 lat nieszczęścia, choć czasami zastanawiam się; a jeśli to prawda....? Teraz już nie mam takich na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, nie było mnie, bo trochę nie miałam czasu, a trochę też ochoty na pisanie. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze!
Pozdrawiam, Eingharp!