czwartek, 20 września 2012

Wolna chwila

Hej!
Ojej nareszcie trochę wolnego. Od dwóch dni mnie tu nie było. Wracałam ze szkoły o 16, albo jeszcze później i do 21 odrabiałam lekcje, uczyłam się do kartkówek i stresowałam tym, że czasu coraz mniej, a ja nie nauczyłam się jeszcze tego, tego i tamtego. W takim tępie można szybko się wykończyć. Ale po 3 dniach nieustannych męczarni nadszedł wreszcie dzień upragnionej wolności. Na jutro mam już mniej zadany i do nauki też niewiele, więc mogę trochę odetchnąć. A w szkole, jak w szkole. Dostałam 3 ze sprawdzianu z hiszpańskiego, ale taka ocena zdecydowanie mi pasuje. Nie jestem najlepsza z języków. Ponieważ istniała możliwość, że pani od hiszpańskiego zrobi nam dzisiaj niezapowiedzianą kartkówkę na wszelki wypadek zgłosiłam nieprzygotowanie i jestem sobie niezmiernie za to wdzięczna, bo kartkówka się odbyła. Niby prosta, tylko z jednego czasu, ale dla kogoś kto się nie uczyłm, bo w moim przypadku nie miał czasu to tylko okazja do załapania jedynki. Ewentualnie dwójki. Po hiszpańskim była kartkówka z historii. Poszło mi lepiej niż myślałam, a potem spełniły się moje kolejny przypuszczenia, a mianowicie niezapwiedziana kartkówka z matmy. Mimo tego, że praktycznie wcale się nie uczyłam nie miałam żadnych problemów z rozwiązaniem zadań. Niestety dzisiejsze szczęście skończyło się na angielskim. Na tej lakcji też mieliśmy kartkówkę i poszła mi dość kiepsko. Ku mojej uldze nauczycielka oznajmiła, że możemy ją poprawić, więc jeszcze nie wszystko stracone. Gdybym miała jeszcze choć dzień na pewno dałabym radę się tego nauczyć, ale niestety nie starczyło mi już czasu. No trudno, jakoś specjalnie się tym nie przejęłam. Także dzisiaj jest dzień na odpoczynek. :)
Wczoraj to dopiero był odjazd. Na chemii robiliśmy eksperymenty polegające na zmieszaniu wody z fenoloftaneiną (czy coś takiego) i dodaniu do niej sodu, tlenku wapnia, cynku i tlenku żelaza. Najlepszy był moment, kiedy pani kazała nam się odsunąć. Oczywiście wszyscy popatrzyli się po sobie z  mieszaniną rozbawienia i lekkiego niepokoju na twarzy, ale okazało się, że chodziło tylko o to, że sód zmieszany z fenoloftaneiną zaczyna syczeć i wydzielać dym. Ogólnie eksperymenty strasznie mi się podobały. Na zajęciach artystycznych też było super. Mieliśmy wybrać, którą piosenkę chcemy zaśpiewać, Adele "Someon like you", czy Jaksona "We are the world". Demokracja zadecydowała. :) Większość klasy wybrała "We are the world", dlatego resztę lekcji spędziliśmy na uczeniu się tej piosenki. Jeżeli ktoś jej nie zna to zachęcam do przesłuchania. Zostawiam link do niej.
click
A na zakończenie piosenka, której słucham ostatnio cały czas.
click
Trzymajcie się, papa!

Eingharp

1 komentarz:

  1. Ja nie mogę, normalnie się uczyliście Jackona! No, widzisz, ja też mam dużo nauki, no le mniej niż ty.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze!
Pozdrawiam, Eingharp!