Cześć!
I minął kolejny dzień szkoły. Dzisiaj było całkiem fajnie. Mieliśmy plastykę, na której pani podała nam listę niezbędnych przyborów i trochę tego jest, ale zapowiada się ciekawie. Ostatnią lelcją były zajęcia artystyczne, które były dla mnie dość mocnym zaskoczeniem. Okazało się, że będzie je prowadziła nowa pani od muzyki i będą to zajęcia muzyczne. Muzyczka ma może góra 30 lat, ale jest naprawdę konkretna i widać, że zna się na tym co robi, czego nie można powiedzieć o dawnej nauczycielce. W ubiegłym roku nasze lekcje muzyki polegały na robieniu krzyżówek, lub czytaniu tematu z książki i robieniu ćwiczeń. Absolutnie żadnych nut, żadnego omawiania tematu, także po prostu porażka. Widać, że nowa nauczycielka jest całkiem wyluzowana, ale panuje również nad dyscypliną w klasie i na lekcji jest totalna cisza. Krótko mówiąc wygląda na to, że zajęcia będą całkiem ciekawe. :-)
A co do tytułu to pewnie się zastanawiacie co takiego miałam na myśli przez "filmowe weekendy". No więc, skoro nadszedł rok szkolny i mam o wiele mniej czasu, niż w wakacje, nie mam też możliwości oglądania codziennie jakiegoś filmu. Dlatego też postanowiłam zorganizować sobie coś takiego, jak "filmowe weekendy". Polegać to będzie oczywiście na tym, że w każdy weekend będę oglądać dwa filmy. Po każdym filmie na blogu będzie pojawiała się recenzja w moim wykonaniu i ogólna ocena filmu. Będzie się to odbywało w piątki i soboty, a na pierwszy ogień ( w ten piątek ) pójdzie najprawdopodobnie film "The ring". Oglądałam to już wiele razy, ale jakoś mam ochotę to zobaczyć jeszcze raz. ;)
Dobra, lecę do lekcji, bo się nie wyrobię.
Papa!
The ring ! Polecam , serio świetny film : ))
OdpowiedzUsuńZa to ja o takich lekcjach muzyki (tematy z książki) marzę... Nuty mam przecież na zajęciach z gry na pianinie, a granie na flecie wśród gwaru klasy to nic przyjemnego...
OdpowiedzUsuńThe Ring? Słaby, Zobacz Omena :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie: have-always-hope.blogspot.com